
Jak już wspomniałem we wstępie seria opowiada o eksterminatorach i ich przygodach podczas wykonywania różnych zleceń. Postaci jakie poznamy to zbiór oryginałów jakich by sie nie powstydził Garth Ennis. Nasz główny bohater świeżo wyszedł z więzienia. Do zawodu wprowadza go niezbyt normalmy facet uzależniony od środka owadobójczego Draxxx. Pomaga mu w pracy również czarnoskóry Stretch, który spędził jakiś czas w Tybecie, i zakompleksiony Kevin który w nocy lubi powalczyć w nielegalnych walkach w klatce. Na dodatek ich dyżurny chemik jest koreańczykiem skrywającym dość mroczną tajemnicę. A to tylko wycinek z ogromnej galerii oryginałów.
Główny wątek fabularny kręci się wokół pewnej korporacji produkującej środek owadobójczy Draxxx, który nie do końca dobrze sprawuje swoją rolę. W tle pojawiają się na dodatek naziści, zapomniane bóstwa egipskie i widmo końca świata. Na brak wrażeń nie ma co liczyć. Klimatem seria mocno przypomina mi Transmetropolitan pomimo całkowicie innej tematyki. Historia jest ciekawa, ostra i naprawdę zakręcona. Jednym z lepszych motywów jest scena pośmiertnego sądu Aj'a, którą po prostu trzeba zobaczyć.
Rysunki w komiksie są porządnie zrobione, nie przeszkadzają w odbiorze lektury. Jednak ich poziom z zeszytu na zeszyt spada. Pierwsze numery prezentują o niebo wyższy poziom niż ostatnie.
Serię naprawde szczerze polecam, choć ostrzegam że nie jest to komiks dla każdego. "Hardcore" nie jest tutaj tak mocny jak w The Filth, ale poziom Transmetropolitana trzyma. Btw. Stąd można zassać legalnie pierwszy zeszyt tej serii :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz