poniedziałek, 31 maja 2010

Sweet Tooth vol.1 Out of the Woods

Moim trzecim i jak na razie ostatnim spotkaniem z Jeffem Limirem jest Sweet Tooth. O nowej serii twórcy Opowieści z hrabstwa Essex usłyszałem przypadkiem, zapewne na forum Gildii. Na stronie DC (link)  przeczytałem pierwszy zeszyt i przyznaje że nie zapadł mi w pamięć. Niedawno wpadł mi w ręce pierwszy trejd zbierający zeszyty od 1 do 5.
Pomysł na serię jest ciekawy. Chłopak z rogami jak u Jelenia mieszka sam w lesie z umierającym ojcem. Poza ich skrawkiem zieleni na świecie zapanowało piekło i szaleje ogień, który powstrzymują tylko drzewa, tak przynajmniej twierdzi ojciec. Dzieciaka jednak dręczą myśli co naprawdę jest poza lasem, ponieważ wie że tak naprawdę nie ma żadnego ognia. Chłopak po śmierci ojca z czasem zapuszcza się coraz dalej, aż pewnego dnia natrafia na myśliwych, którzy zaczynają na niego polować. Zostaje on jednak uratowany przez tajemniczego mężczyznę.
Pomimo iż pomysł ciekawy, seria mnie nie wciągneła. Fabuła nie jest prowadzona w interesujący sposób, nie ma czegoś takiego, co powoduje że chce się koniecznie dowiedzieć co się za chwilę stanie. Coprawda są 2-3 momenty gdy akcja robi się ciekawsza, ale to moim zdaniem zdecydowanie za mało. Jedynie koniec 5 zeszytu przynosi jakieś nadzieje.
Sweet Tooth moim zdaniem najbliżej gatunkowo do Żywych trupów wydawanych u nas przez Taurusa. Pomimo podobnej tematyki (wielka zaraza, ostatki ludzkości itp.) jest pomiędzy seriami dość znaczna różnica. Trupy mają ciekawszych bohaterów i o wiele lepszą fabułę.
Graficznie Sweet Tooth wypada naprawdę dobrze. Jeżeli chodzi o kreskę Lemire ma tendencję zwyżkową. Opowieści mi podeszły pod wzlędem graficznym średnio, The Nobody mi się bardzo podobało, ale tutaj pokazuje prawdziwą klasę. Duża zasługa położonego koloru, gdzie dominuje ciemna paleta barw.
Podsumowując pierwszy tom serii niezbyt przypadł mi do gustu, fabularnie seria jest typowym średniakiem która z czasem może się rozkręcić. Chwilowo jednak więcej nie będę inwestował w serię. Może za jakiś czas się do niej postaram przekonać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz